aaa4
Dołączył: 28 Kwi 2017
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:03, 28 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Ten cuchnacy oddech powinien wyprowadzic Zeglarza z rownowagi. Ale on poczul calkowity spokoj. Jakby otulil go wygodny koc. Ohydny jednooki wodz Dymiarzy ukazal mu sprawe w calej ostrosci - w Wodnym Swiecie byli ludzie zaslugujacy na cos gorszego niz poderzniecie gardla; ale byli tez inni, za ktorych warto oddac zycie.
Mijajac wzrokiem lufe rewolweru Diakona zatrzymal wzrok na Helen. Poczatkowo odpowiedziala mu twardym spojrzeniem. Ale widocznie rozpoznala zmiane w jego postawie, bo w jej oczach odbilo sie rosnace uspokojenie.
W tym wspolnym milczeniu Zeglarza i kobiete zlaczyla wiez, ktora chociaz nie nazwana slowami, wcale nie byla przez to slabsza.
Byc moze Diakon tez to wyczul, a moze tylko zdal sobie sprawe, ze nie wyciagnie odpowiedzi od zadnego z nich. W kazdym razie cofnal lufy od skroni. Ale to nie byl koniec przesluchania.
Diakon zadal Zeglarzowi cios w szczeke. Uderzony polecial w tyl i wpadl z rozpedu na maszt. Osunal sie w dol i siadl na tylku.
-Niech to szlag - powiedzial Diakon.
Zeglarz, siedzac, przesunal reke za maszt. Udawal, ze jest bardziej ogluszony, niz bylo w rzeczywistosci. Wkrotce znalazl przedmiot swoich poszukiwan. Petle recznego uchwytu linowego...
Nie wypuszczajac rewolwerow z dloni, Diakon zwrocil sie do blond zastepcy:
-Odswiez moja pamiec. Co sie dzieje, gdy zadne nie gada?
Wydawalo sie, ze Skand znalazl sie w kropce. Wreszcie wzruszyl ramionami i powiedzial:
-Pierwszy raz sie to zdarza. Petla poszerzala sie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|